Księgi Klanu
Kwiecień 25, 2024, 21:38:00 *
Witamy, Gość. Zaloguj się lub zarejestruj.
Aktualności: Zapoznaj się z Księgą Gromu i dowiedz się jak zostać jednym z nas!
 
Strona głównaPomocSzukajKalendarzZaloguj sięRejestracja


Strony: [1]   Do dołu
Drukuj


Autor Wątek: Quinis  (Przeczytany 2352 razy)
Quinis
Najemnik Świeżak


Offline Offline

Wiadomości: 9



Ť : Wrzesień 29, 2011, 16:29:03 ť

Obudził się wcześnie, niewyspany. Przymykając oczy próbował jeszcze złapać resztki snu, lecz nie mógł już zasnąć. W końcu leniwie wstał, przeciągając się i poprawiając włosy dłonią. Podszedł do lustra dość blisko, by obejrzeć swoje zmęczone odbicie. Nabrał w dłonie zimnej wody i przemył nią twarz. Opierając się na rękach, stał jeszcze tak przez chwilę, wpatrując się w dół nieobecnie, a krople wody spływały powoli z jego twarzy. Podniósł wzrok znów na lustro i delikatnie pokręcił głową, uśmiechając się przy tym lekko kącikiem ust. Otarł resztki wody z twarzy białym suknem i cisnął je pod lustro.

Podszedł do okna, odrobinę rozchylając zasłony, by z przymrużeniem oczu spojrzeć co się dzieje na zewnątrz. Blask z okna rozjaśnił nieco półmrok panujący w komnacie. Odwrócił się i z opadającymi bezsilnie rękami poczłapał na środek komnaty. Spojrzał w bok na lustro, poprawiając swoją sylwetkę, prężąc się, by nie wyglądała aż tak mizernie. Po chwili rzucił okiem na plecy, wyginając je tak, aby zobaczyć ich odbicie jak najlepiej.  Zauważył na nich czerwone ślady, jak po biczowaniu, ale od razu przypomniał sobie, że to ślady po pazurach drapieżnej bestii.

Rozejrzał się po komnacie za swoim odzieniem, drapiąc się leniwie po brzuchu. Zebrał je, by się ubrać, siadając na łóżku i zakładając buty. Pod pościelą poruszyło się coś i mruknęło cichutko. Spojrzał się gwałtownie przed siebie, zamierając w jednej pozycji i bez ruchu nasłuchując. Po czym odwrócił się delikatnie, odsuwając kawałek pościeli. Jego oczom ukazało się delikatne, kobiece ramię ciemnej elfki. Uśmiechnął się do siebie, po czym pocałował je ciepło. Kobieta poruszyła się lekko, ponownie mrucząc jak kotka. Zawiązał do końca buty, poprawił koszulę, zapiął pas i rzucił jeszcze raz spojrzenie na śpiącą elfkę. Po czym wyszedł, zamykając po cichu za sobą drzwi.

Idąc przez wioskę, pełną już życia i zamieszania, wpatrywał się pod nogi, próbując wciąż dojść do siebie i grzebiąc po kieszeniach.
- Hej, Kiu! - zza wozu zawołał jego dobry znajomy, Jolay.
- Znowu mnie wystawiłeś! - odparł z irytacją w głosie.
Quinis przystanął, by spojrzeć kto na niego woła. Jolay podszedł do niego, wymachując rękoma:
- Kiedyś skończy się moja cierpliwość, bo mam już dość. Co się z Tobą dzieje ostatnio!? - wyrzucał z siebie.
- Nie odzywasz się, nie przychodzisz na umówione spotkanie!
Quinis słuchał ze spokojem wrzasków Jolaya, dłubiąc przy tym w uchu i robiąc skrzywioną minę.
- Ach no tak! - powiedział nagle robiąc wielkie oczy.
Spojrzał za siebie i pacnął się w czoło.
- Tak, tak, rety! Ja bardzo cię przepraszam, masz rację, ja …, mi ..., zupełnie zapomniałem.
- Dlaczego mnie to nie dziwi? - odpowiedział Jolay, zauważalnie kpiącym tonem.
Quinis zaklął delikatnie, po czym wyciągnął ręce w stronę Jolaya.
- Poczekaj, nie ruszaj się stąd, zaraz wracam - zapewniał Quinis.
Jolay złożył ręce i tylko spojrzał wymownie na niego.

Quinis pospiesznie udał się z powrotem, w stronę komnaty. Otworzył delikatnie drzwi i wsunął powoli głowę, żeby się rozejrzeć. Nie widząc żadnego ruchu, wszedł na palcach przymykając powoli za sobą drzwi. Zaczął nerwowo rozglądać się po wszystkich zakamarkach. Sprawdzał pod łóżkiem, lekko pod poduszką, pod lustrem, aż w końcu stanął na środku, opierając ręce na biodrach i rozglądając się przy tym wokoło. Dostrzegł tunikę bezładnie rzuconą na stołek. Podszedł do niej i przeszukując kieszenie, wyciągnął malutkie pudełeczko. Schował je do swoich spodni. Podszedł jeszcze raz do śpiącej kobiety i przykrył ją dokładnie, upewniając się, że jeszcze śpi. Wychodząc tyłem, powoli zamykał drzwi.

Odwrócił się i stanął jak wryty, widząc przed sobą solidną kobietę, z twarzą zupełnie pozbawioną emocji.
- Pan wychodzi? - zapytała automatycznie niskim głosem.
- A … tak, ja już tak - powiedział z lekkim zakłopotaniem.
- Pani jeszcze śpi - wskazał kciukiem przez ramię na drzwi za sobą.
- Prosiła, żeby jeszcze nie budzić -  dokończył z wymuszonym uśmiechem, po czym obszedł jej osobę uważnie obserwując jej reakcję.
Kobieta stała wpatrując się chwilę w dziwne zachowanie Quinisa, po czym wzruszyła ramionami i odeszła. On zaś wyszedł pospiesznie, jeszcze kilkakrotnie oglądając się za siebie.

Na drodze czekał Jolay, oparty o konny powóz, żując coś powoli. Quinis podszedł do niego:
- Dobra, no to trzymaj - wyciągnął z kieszeni pudełeczko i podał je Jolayowi, rozglądając się jednocześnie po okolicy. Jolay schował pudełeczko i wręczył Quinisowi zwitek pergaminu. Cofnął go jednak gdy Quinis wyciągnął ku niemu rękę. Kiu spojrzał na niego tajemniczo. Jolay pokręcił głową i przycisnął pergamin do piersi Quinisa.
- Gdybym Cię nie znał … - nie dokończył i oddał mu pergamin.
No odchodne uniósł rękę do góry i powiedział:
- Mnie nie widziałeś!.
Quinis poprawił pas, rozejrzał się i ruszył w stronę bram.

Wyszedł za miasto kierując się w stronę wody. Minął most, rozglądając się wokoło. W oddali dostrzegł dym sugerujący czyjąś obecność. Poszedł zatem w jego kierunku. Zbliżając się powoli, zauważył osadę i niewielki w niej ruch.
- No, to chyba tu - powiedział do siebie.
Wciąż idąc, wyciągnął z kieszeni mały zwitek pergaminu żeby go przejrzeć. Przeczytał co było na nim zanotowane, zacierając niektóre słowa palcem.

Me imię to Quinis, a Viney me nazwisko.
Przybyłem w te światy, w poszukiwaniu wiedzy ponad wszystko.
Wiedzy, której tak mało w bibliotekach rodzinnych gościło.
Nauki wszelakiej magii, której nigdy mi dość nie było,
Z pasją ogromną poznawać chciałem.
Z żywiołem ognia od dziecka się związałem.
Jak dotąd, to on mój cel w życiu wyznacza.
Kieruje, uczy i wrażeń dostarcza.
Wędruję samotnie, poznając osoby i ich charaktery.
Czasami handluję i nie oszukuję dla kariery.
Chorowity nie jestem, a kataru już dawno nie miałem.
<ślady zatartych zapisków>


- Tak jest dobrze - potwierdził.
Wszedł na teren osady pewnym krokiem jakby odwiedzał to miejsce regularnie. Podszedł do słupa i rzucił okiem na przyczepione tam skrawki pergaminu, a potem na swój. Zrobił niewyraźną minę i zaczął przeszukiwać kieszenie. Potem rozglądał się po słupie, pod nim, wokoło siebie kręcąc się chwilę. Zauważył strażnika wpatrzonego w niego z politowaniem, trzymającego w wyciągniętej dłoni niewielki metalowy kolec.
- O witam! - rzucił Quinis - Dzięki - powiedział, zabierając przedmiot od strażnika.
Przypiął nim ową swoją mizerną notatkę, po czym zaczął się rozglądać ponownie, drapiąc się z tyłu głowy. Strażnik spojrzał ze zdziwieniem na jego ruchy i jakby pytającym gestem, znów pokazał mu owy kolec. Quinis zabrał go ponownie, kiwając głową z podziękowaniem. Przypiął nim zwinięty pergamin, który otrzymał od Jolaya, w miejscu zatartych zapisków.
<był to przyzwoicie i elegancko napisany tekst, ze złoconymi symbolami i kolorowymi inicjałami -> Zwój >

Odszedł na dwa kroki od słupa podziwiając swe dzieło.
- Pozdrawiam dobry człowieku - odezwał się do strażnika.
Spoglądał jeszcze przez chwilę na osadę i odszedł znikając w oddali.
Zapisane
 
Strony: [1]   Do góry
Drukuj


Skocz do:  

Nostalgia Theme by husmen73 & Masterhan Powered by SMF 1.1.11 | SMF © 2006-2008, Simple Machines LLC | Sitemap
Burza - Klan Lineage ][
MySQL | PHP | XHTML | CSS

Polityka cookies
Darmowe Fora | Darmowe Forum

mogilenskieklasyki ganghs rpg-ug wiedzmin drzewcehalabardy